Kalendarium 2003
(1002 s³ów w tym tek¶cie) (4517 ods³on)
1994/95 | 1996 | 1997 | 1998 | 1999 | 2000 | 2001 | 2002 | 2003 | 2004 | 2005 | 2006 | 2007 | 2008 | 2009 |
Rok 2003 w Domu Tañca
Zabawa ostatkowa
1 marca 2003,
sobota o godz. 19.00
Klasztor O. Dominikanów na ul. Freta 10 w Warszawie
(Stare Miasto, niedaleko Barbakanu).
Gra kapela
Nied¼wieckich (skrzypce, dudy, basy, bêbenek) oraz Pies Szczeka
(skrzypce, harmonia trzyrzêdowa, basy, bêbenek, lira).
Wstêp 10 z³; Dojazd autobusami: 116, 122, 175, 180, 195, 503, 518.
Wej¶cie na teren klasztoru przez bramê znajduj±c± siê po lewej stronie ko¶cio³a, chodnikiem trzeba i¶æ do koñca
podwórza.
Organizator: Piotr Zgorzelski tel.
608 43 85 85, e-mail
Czy jest mo¿liwe by w klasztornych murach, w których pobrzmiewaj± g³osy
modlitw i nabo¿nych pie¶ni móc siê wytañczyæ przy polskiej muzyce
tradycyjnej do utraty tchu? Tak jest to mo¿liwe!
W olbrzymiej sali prowincjalskiej widaæ, 30, 40, a czasem i 60 wiruj±cych
par przy oberkach, polkach, krzy¿okach, wiwatach lub walczykach. Czasami nie
sposób przecisn±æ siê w¶ród wiruj±cych par. W powietrzu rozchodz± siê d¼wiêki
skrzypiec ogrywaj±cych tê sam± nutê od 10, 15 minut, na nowy, co raz to zmy¶lniejszy
sposób. Nogi nios± same przez o¶wietlon± salê w transowym rytmie wygrywanym
przez basy. Zataczamy krêgi, suniemy równo w¶ród roze¶mianych twarzy,
podobnie jak nas samych porwanych, zachwyconych prostot± rytmu i melodii.
Magiczna moc tañczenia z drug± osob±, tajemnicza moc poruszania siê we
wspólnym krêgu wraz innymi tañcz±cymi. Sala wiruje, wiruj± ludzie, wirujemy
my sami, coraz ¿ywiej, zadzier¿y¶ciej. Nagle
zmiana, kto¶ krzyczy wiwata i przy d¼wiêkach dud ju¿ stoi para za par±, id±,
biegn± w rytm wystukiwany na bêbenku, poczym puszczaj± siê w m³ynek dooko³a
w³asnej osi, nag³a zmiana i ju¿ tañczê z inn± dziewczyn±. I znowu m³ynek
i znowu zmiana, i tak do utraty tchu. Oddech przy¶pieszony, ju¿ siê pot z nas
leje, ale to nie koniec, jeszcze chwila. Wreszcie d¼wiêk trzyrzêdówki siê
odzywa i suniemy spokojnie w rytmie walczyka, bujamy siê, odpoczywaj±c przed
nastêpnym szalonym pêdem polki, która uk³ada siê w tajemnicze znaki, linie,
okrêgi, szeregi przenikaj±ce siê wzajemnie. Ju¿ minê³a godzina, dwie,
trzy, a zdawaæ by siê mog³o, ¿e to dopiero kwadrans. Tak! Czas tutaj p³ynie
inaczej, wolniej ni¿ poza krêgiem tañcz±cych. Mo¿e kto¶ odkryje tê
tajemnicê czasu i rado¶ci jak jest skrywana w tañcu, znajdzie w³asny klucz
do otworzenia tej wspania³ej komnaty. Zapraszam!
|